Forum dyskusyjne

RE: Wszechobecny smutek

Autor: Magdasienudzii   Data: 2025-04-02, 21:04:08               

Calmi:
"Madzia czepiłaś się tych byłych i sądzisz wg siebie,......."

Noooo:)
Ba, nawet zaznaczylam ze "Ja moge tylko na wlasnym przykladzie cos stuknac..".
I stuklam.
Oczywiscie ze roznia sie te sytuacje, ALE to uczucie zazdrosci o byle to taka czesc wspolna tych zbiorow;)
A napisalam to, nie z sentymentu do bylych, tylko dlatego ze we wczesniejszym wpisie bylam taka nooo "hop do przodu" i glosilam jak to trzeba miec wywalone na byle...

Tak sie przez moment zastanowilam czy nie reagowalam ta zazdroscia....bo, z pozycji niekochanego dziecka, nigdy nie moglam zlosci pokazac.
Wiec, przyszedl czas i pokazalam!
Nie mamusce.....ale, chyba mi ulzylo:)
Po kresce, po winie i zielonym, az za adekwatnie zareagowalam.
Ja juz pomijam, czy on byl taki czy owaki...
Ja tak naprawde czulam sie zyciowo wolna i ze nic nie musze i albo swiata po za mna nie widzisz, albo spieprzaj dziadu.
To byla tylko faza.
Autorka watku, ma calkiem inna sytuacje zyciowa niz ja wtedy.
Zle jej, smutek wydaje jej sie wieczny....
A "nic nie moze przeciez wiecznie trwac..."
Wiec, tu warto poczytac Calmi, a nie Madzie, co najwyrazniej dawala wewnetrznemu dziecku dochodzic do glosu...
A wiadpomo ze dziecko czasem narozrabia;)

A moze zareaguj "adekwatnie", Miki!
Posluchaj weznetrznego glosu, zobacz czy ta wlusterku smutnam wzrokiem mowi "zle mi i smutno"....
Zawsze mozna wzias sie sama za reke i powiedziec "chodzmy stad".....Albo, choc sobie to na razie wyobrazic.

Odpowiedz


Sortuj:     Pokaż treść wszystkich wpisów w wątku