Reklamy
Porady psychologiczne
Nie rozumiem psychiki dziewczyn. Dlaczego one są tak zamknięte? Jak do nich dotrzeć?
Mam na imię Marcin. Mój problem polega na braku akceptacji, oziębłości emocjonalnej dziewczyn wobec mnie i wielu moich kolegów. Nie rozumiem psychiki dziewczyn. Zazwyczaj jest tak, że dziewczyna nic do chłopaka nie ma, chłopcy muszą sami podejmować konwersacje. Ja np. jestem nieśmiały. Dziewczyny swoim zamknięciem mnie szczerze czasem załamują, nie wiem, jak dotrzeć do nich. Jeśli chcę z nimi rozmawiać, to ta rozmowa prawie zawsze przebiega na zadawaniu przez mnie pytań i odpowiadaniu dziewczyny. Dziewczyny nie są otwarte, dopóki chłopak pierwszy się nie otworzy.
Czy obawiają się np. że mogą zostać przyjęte jako nachalne? Lub, że chłopak ją zignoruje? Należę do pewnych stowarzyszeń - i tam dziewczyny są zawsze takie same. Spośród ok. 80 dziewcząt, które znam w tych stowarzyszeniach - jest może dosłownie 3, które są miłe i otwarte. Każda inna tylko odpowiada na pytania, ignoruje, nawet ucieka.
Nie jestem kimś nienormalnym, aby się mnie bały.
Kiedy obserwuję, jak inni koledzy z nimi "trzymają" - to widzę, że niejeden z nich ma podobne problemy. Pytałem już dwóch kolegów, ale jeden powiedział, że dziewczyny uważają, że są godne [tego], aby chłopcy sami pokazywali się, a one dopiero odpowiadają. Że też ma z tym problem. Ja się ostatnio załamałem - i powiedziałem sobie ze nie będę godzinami się zastanawiał, jak im się "podlizywać" – uznałem, że jeśli są takie, to ja z takimi nie trzymam. I było kilka tygodni pustki. Przed dwoma dniami było spotkanie opłatkowe - wtedy dosłownie z każdą dziewczyną mogłem chociaż chwilkę pogawędzić, ale tylko składając życzenia. To dla mnie było dużo.
Nie wiem, jak powinienem postąpić. Dlaczego one są tak zamknięte?
Chciałbym jeszcze wyznać - że nie wiem, dlaczego, ale jestem od wielu lat spragniony więzi z dziewczynami. Nie wiem skąd się to wzięło. W mojej rodzinie - mama wychowywała mnie w normalnych więzach, mam siostrę - która od 8 lat mnie prawie nienawidzi, a tylko dlatego, że mam inny charakter niż ona. I dosłownie nie ma dnia, aby mnie nie upokarzała, i nie była twarda. Uważa się, że ona jest mądrzejsza niż ja, i zawsze we wszystkim lepsza. Chciałbym mieć drugą siostrę spokojnego charakteru, marzy mi się to. Wobec takiej drugiej miałbym otwarcie. Chciałbym ponadto wyznać, że przez 5 lat szkoły średniej nie miałem w klasie żadnej dziewczyny, a chciałem mieć. Systematycznie się robiło wycieczki do sąsiednich klas, aby pożartować, pobyć razem. Nie wiem, może dziewczyny są w porządku, ale ja mam uczucie braku więzi z dziewczyną.. Nie chodzi mi o pocałunki, ale o naturalne stosunki przyjacielskie. Marzy mi się, że kiedyś nastąpi taki moment, że wstąpię w związek małżeński, i wtedy już nigdy nie będzie mi tych więzi brakowało (partnerka w swoim typie, szczęście na całe życie – co prawda z problemami życia codziennego - ale nic nigdy nie zakłóci tego szczęścia. Ale związek zawiera się bez przymusu. A jeśli to jest przymus?
Dodam na koniec, że strasznie brakuje mi więzi z jakąkolwiek dziewczyną, nie jestem erotomanem, ale po prostu brakuje mi tego, od wielu lat. To jest mój chyba największy problem w moim życiu. Proszę po pomoc.
odpowiada Ela Kalinowska, psycholog
Drogi Marcinie,
W tym, co napisałeś, nie widzę żadnych niepokojących sygnałów. Opisujesz sytuacje i problemy typowe dla pierwszych prób nawiązywania bliskich kontaktów z płcią przeciwną. Twoje pragnienie bliskiego kontaktu z dziewczyną jest w zupełności zrozumiałe i naturalne. Również naturalne jest to, że czasem możesz czuć się onieśmielony i, że nie każda z dziewczyn może być dla Ciebie partnerką do rozmowy - nie każda jest "miła".
Rzeczywiście tak jest, że dziewczyny często uważają, że nie wypada im pierwszej podchodzić do chłopaka czy pierwszej mówić „cześć”. Od chłopaka oczekują inicjatywy. Te, które są bardziej śmiałe, uważane są często za "łatwe" i nie maja najlepszej opinii wśród swoich koleżanek.
Myślę, że dobrze się dzieje, że próbujesz mimo swojej nieśmiałości nawiązywać kontakty z różnymi dziewczynami. Warto podtrzymywać znajomości z tymi, które Ci się wydają "miłe" - znasz co najmniej trzy takie osoby (to wcale nie jest tak mało).
Myślę, że dla Ciebie byłby użyteczny tzw. "trening interpersonalny". Jest to rodzaj kilkudniowego spotkania grupy ludzi (nie znających się wcześniej), którego celem jest dowiedzenie się, jak inni spostrzegają Ciebie, Twoje zachowanie, co inni myślą w różnych sytuacjach o Tobie. Możesz wówczas dowiedzieć się też, jak zmienić swoje zachowanie, aby być lepiej rozumianym i akceptowanym.
Serdecznie pozdrawiam –
Ela Kalinowska
Zobacz także: Jak uzyskać profesjonalną pomoc psychologiczną on-line?