Reklamy
Artykuł
Małgorzata Koput
Typy psychologiczne Carla Gustava Junga
Woland w “Mistrzu i Małgorzacie” Michała Bułhakowa tłumaczy Mateuszowi Lewicie, jak wielkim głupcem okazuje się być w swym pragnieniu zniszczenia wszelkich cieni na świecie: „Na co zdałoby się Twoje dobro, gdyby nie istniało zło i jak by wyglądała ziemia, gdyby zniknęły z niej cienie?”
Wszystko ma swoje przeciwieństwo i odbierając jakiejkolwiek rzeczy jej „odbicie” niszczymy też w pewnym stopniu ją samą, zabierając jej indywidualność i tożsamość. Natomiast łącząc kontrastujące i pozornie wykluczające się elementy uzyskujemy nową, lepszą jakość, zapewne bliższą prawdzie, ponieważ szeroką i mniej ograniczoną.
Człowiek nie jest wyjątkiem, jakkolwiek mocno by tego chciał, podlega temu samemu naturalnemu prawu światłocienia i jak cały otaczający go świat, jest manichejską walką dobra i zła, blasku i cienia. Targany przeciwstawnymi siłami, sam z nich zbudowany, potrzebuje uzdrawiającej syntezy tego, co w nim tak różne i tak trudne do zjednoczenia.
Ludzie, nawet ci najwybitniejsi, o potrzebie holistycznego spojrzenia często zapominają, zamiast łączyć - dzielą, zajmują się wytyczaniem granic, zaniedbując budowę mostów. Na całe szczęście pojawiają się jednostki zdolne do niemalże jednoczesnej analizy i syntezy – nawet tak trudnych „obszarów” jak ludzka dusza. Jungowska typologia dokonuje właśnie takiego „cudu” – ukazując tak bogate zróżnicowanie tego, co typowe, pozwala ujrzeć niepowtarzalny charakter indywidualności, rozszerzając także spojrzenie na człowieka w ogóle.
Jungowska boczna droga rozpoczęła się od odejścia z głównej psychoanalitycznej ścieżki. Nie mogąc zgodzić się z wszystkimi teoriami Zygmunta Freuda, stworzył własny obraz człowieka i mechanizmów jego działania. Sama koncepcja osobowości w znacznym stopniu różni się od tradycyjnej, psychoanalitycznej i pokazuje „biało - czarne” stanowisko Junga, kontynuowane w teorii typów psychologicznych.
Ogólny sposób myślenia Junga i jego spojrzenie można przedstawić za pomocą, chętnie używanego przez niego samego, chińskiego symbolu tai – chi: „Napięcie między przeciwieństwami, umożliwiające powstanie energii, jest prawem kosmicznym, które odpowiednio wyrażają zasady jin i jang chińskiej filozofii”. Według Chińczyków „jin” (część ciemna) jest energią pierwiastka żeńskiego, ciemności i ziemi, natomiast „jang” odzwierciedla męski element – światło i niebo. Fragment każdego jest też integralną częścią drugiego.
Symbol ten znakomicie oddaje wzajemne relacje między sferami osobowości w teorii Junga: przenikanie się świadomości i nieświadomości, koegzystencję pierwiastków Logos i Eros, Animy i Animusa, nieświadomości zbiorowej i indywidualnej, istnienie Cienia i Persony, wreszcie syntezy wszystkich tych elementów, a więc Jaźni:
Zasada kompensacyjności w teorii Junga jest chyba jedną z najważniejszych, najbardziej podstawowych. Kierował się nią także w pracy nad koncepcją typów psychologicznych. Sama idea narodziła się w wyniku, jak się okazało bardzo twórczego, konfliktu między Freudem a Adlerem, dotyczącego ogólnie rzecz ujmując stosunku „przedmiot – podmiot”:
Jung dokonał swoistej syntezy, łącząc oba te jednostronne podejścia w swej własnej koncepcji. Jako podstawowe kryterium w rozróżnianiu typów postaw wyznaczył kierunek przepływu libido: ekstrawertyk zorientowany jest na przedmiot, natomiast introwertyk – na podmiot. Trzeba podkreślić, że Jung przejął od Freuda pojęcie libido, jednak nie jego znaczenie – nie utożsamiał tej specyficznej energii z seksualnością jedynie, ale z ogólną energią psychiczną, bliską elen vital Bergsona.
Za określeniem obiektu „zainteresowania” libido idą też pewne charakterystyczne cechy obu postaw:
Choć może się wydawać, że opis ten w pewnym stopniu wartościuje obie postawy, Jung podkreślał, że nie miał takiego zamiaru. Taką różnorodność przyjmował za naturalną i zauważał jedynie inność, za którą nie podążało rozróżnienie na strony dobrą i złą.
Ekstrawertyk orientuje się na podstawie danych przekazywanych mu przez świat zewnętrzny, w nim poszukuje czynników obiektywnych i im właśnie podporządkowuje wszystkie swoje decyzje. Całe zainteresowanie kieruje ku wydarzeniom zewnętrznym i one są dla niego swoistymi bodźcami do działania, a że stanowią niewyczerpane źródło motywów, w zasadzie nie pojawia się potrzeba szukania innego:
Niebezpieczeństwem dla człowieka o takim typie osobowości (wg Junga typ to „habitualna postawa”) jest bezgraniczne zaabsorbowanie przedmiotem, zatracenie siebie i własnej odrębności. Zupełnie nie zwraca on uwagi na wnętrze, ponieważ nie spodziewa się tam znaleźć żadnych istotnych dla siebie czynników. Z kolei stałe pragnienie bycia postrzeganym jako interesująca osoba, wywieranie na otoczeniu wrażenia i skrajna momentami zdolność do imitacyjnego wpasowywania się w otaczające warunki, mogą doprowadzić do histerii (typowej dla ekstrawertyków odmiany nerwicy).
Definicja ta doskonale charakteryzuje postawę introwertyczną, która w skrajnej wersji polega na skupieniu całej uwagi na sygnałach płynących z wnętrza. Co prawda dostrzega pewne obiektywne elementy otoczenia, jednak znacznie ważniejszą rolę w jego spostrzeganiu świata odgrywa subiektywizm.
Introwertycy mają skłonność do pozbawiania wartości rzeczy i osób, negują ich znaczenie. Z czasem może wybudować się wokół takiej osobowości mur, niedopuszczający do żadnych emocjonalnych kontaktów z otoczeniem.
Pomimo, że ten prosty (i jednocześnie bardzo trafny moim zdaniem) podział odpowiada na podstawowe pytania o strukturę osobowości, nie wyjaśnia wszystkiego. Jung stanął przed problemem istnienia wielkiej różnorodności ludzkich charakterów, mimo ich przynależności do tego samego typu psychologicznego. Rozwiązanie oparł on na oczywiście na zasadzie kompensacji. Polegało ono na wyróżnieniu czterech podstawowych funkcji psychicznych:
Te cztery podstawowe funkcje to przeciwstawne względem siebie: czucie i myślenie oraz intuicja i percepcja. Dwie pierwsze określane są jako racjonalne, gdyż posługują się wartościowaniem, działają zgodnie z prawami rozumu i wymagają refleksji. Myślenie może być aktywne, kiedy jest „aktem woli” i wtedy nazywane jest przez Junga intelektem, ale również bierne – kiedy jest „jedynie zdarzeniem” i polega na samorzutnym powiązaniu różnych pojęć (tzw. „intelektualna intuicja”). Czucie natomiast: „powiada mi na przykład czy coś jest do przyjęcia, czy jest przyjemne, czy też nie, (...) powiada mi, ile coś jest warte.”
Percepcja i intuicja są funkcjami irracjonalnymi, gdyż opierają się jedynie na spostrzeganiu, nie należą do logiki. Percepcja mówi „jedynie, że coś jest”, oznacza zmysłowe postrzeganie oparte na fizycznych bodźcach, natomiast intuicja jest swego rodzaju „przeczuwaniem”.
Zasada rządząca tym układem przedstawia się następująco: jeżeli funkcją dominującą w świadomości jest myślenie, to w nieświadomości rolę tę odgrywa czucie, natomiast intuicja i percepcja są funkcjami pomocniczymi – odpowiednio intuicja w świadomości, a percepcja w nieświadomości. Warte podkreślenia jest też to, że jeśli funkcja odgrywa decydującą rolę w polu nieświadomym, to jest ona raczej „prymitywna”, „upośledzona”, o archaicznym charakterze i takie same są też formy jej przejawiania się.
Jung uważał za sytuację idealną taką, kiedy mamy (w mniejszym lub większym stopniu) świadomy dostęp i możliwość wykorzystania wszystkich funkcji:
Jednak w przeważającej liczbie przypadków dominuje jakaś para funkcji. W zależności od tego która, możemy wyróżnić ekstra- lub introwertyczny typ intuicyjno – myślowy, percepcyjno – myślowy, intuicyjno – czuciowy i percepcyjno – czuciowy.
Moim zdaniem doskonałość teorii Junga leży nie tylko w jej niesamowicie erudycyjnym, błyskotliwym i syntetycznym charakterze. Przejawia się tez tym, że jej autor nie traktował typów psychologicznych jak ciasnego gorsetu, w który trzeba wtłoczyć każdy przejaw indywidualności. Uważał je raczej za pewien punkt odniesienia, według którego można się orientować w nieskończonym zbiorze niepowtarzalnych i unikalnych charakterów ludzkich, punkt, dzięki któremu można właśnie zobaczyć i docenić tę wielorakość:
Skomentuj artykuł
Zobacz komentarze do tego artykułu
Wszystko ma swoje przeciwieństwo i odbierając jakiejkolwiek rzeczy jej „odbicie” niszczymy też w pewnym stopniu ją samą, zabierając jej indywidualność i tożsamość. Natomiast łącząc kontrastujące i pozornie wykluczające się elementy uzyskujemy nową, lepszą jakość, zapewne bliższą prawdzie, ponieważ szeroką i mniej ograniczoną.
Człowiek nie jest wyjątkiem, jakkolwiek mocno by tego chciał, podlega temu samemu naturalnemu prawu światłocienia i jak cały otaczający go świat, jest manichejską walką dobra i zła, blasku i cienia. Targany przeciwstawnymi siłami, sam z nich zbudowany, potrzebuje uzdrawiającej syntezy tego, co w nim tak różne i tak trudne do zjednoczenia.
Ludzie, nawet ci najwybitniejsi, o potrzebie holistycznego spojrzenia często zapominają, zamiast łączyć - dzielą, zajmują się wytyczaniem granic, zaniedbując budowę mostów. Na całe szczęście pojawiają się jednostki zdolne do niemalże jednoczesnej analizy i syntezy – nawet tak trudnych „obszarów” jak ludzka dusza. Jungowska typologia dokonuje właśnie takiego „cudu” – ukazując tak bogate zróżnicowanie tego, co typowe, pozwala ujrzeć niepowtarzalny charakter indywidualności, rozszerzając także spojrzenie na człowieka w ogóle.
Jungowska boczna droga rozpoczęła się od odejścia z głównej psychoanalitycznej ścieżki. Nie mogąc zgodzić się z wszystkimi teoriami Zygmunta Freuda, stworzył własny obraz człowieka i mechanizmów jego działania. Sama koncepcja osobowości w znacznym stopniu różni się od tradycyjnej, psychoanalitycznej i pokazuje „biało - czarne” stanowisko Junga, kontynuowane w teorii typów psychologicznych.
Ogólny sposób myślenia Junga i jego spojrzenie można przedstawić za pomocą, chętnie używanego przez niego samego, chińskiego symbolu tai – chi: „Napięcie między przeciwieństwami, umożliwiające powstanie energii, jest prawem kosmicznym, które odpowiednio wyrażają zasady jin i jang chińskiej filozofii”. Według Chińczyków „jin” (część ciemna) jest energią pierwiastka żeńskiego, ciemności i ziemi, natomiast „jang” odzwierciedla męski element – światło i niebo. Fragment każdego jest też integralną częścią drugiego.
Symbol ten znakomicie oddaje wzajemne relacje między sferami osobowości w teorii Junga: przenikanie się świadomości i nieświadomości, koegzystencję pierwiastków Logos i Eros, Animy i Animusa, nieświadomości zbiorowej i indywidualnej, istnienie Cienia i Persony, wreszcie syntezy wszystkich tych elementów, a więc Jaźni:
„Jaźń jako Całkowitość psychiczna posiada aspekt świadomy i nieświadomy. Na płaszczyźnie empirycznej Jaźń jawi się w marzeniach sennych, mitach i bajkach w formie ‘osobowości nadrzędnej’, na przykład w postaci króla, herosa (...) i tak dalej, czy też jako symbol Całkowitości, na przykład koło, czworokąt, krzyż. (...) Ponieważ przedstawia ona zjednoczenie przeciwieństw, może się też jawić jako zjednoczona dwójnia, jak na przykład Tao przejawia się w formie gry jin i jang. (...) Oznacza to, że na płaszczyźnie empirycznej Jaźń jawi się jako gra światła i cienia, mimo, że pojęciowo ujmowana jest jako Całkowitość – jedność, w której przeciwieństwa się jednoczą”.
Zasada kompensacyjności w teorii Junga jest chyba jedną z najważniejszych, najbardziej podstawowych. Kierował się nią także w pracy nad koncepcją typów psychologicznych. Sama idea narodziła się w wyniku, jak się okazało bardzo twórczego, konfliktu między Freudem a Adlerem, dotyczącego ogólnie rzecz ujmując stosunku „przedmiot – podmiot”:
„U Adlera akcent położony jest na podmiocie, który nie bacząc na naturę obiektu, dąży do własnego bezpieczeństwa i przewagi; u Freuda akcent położony jest na obiektach, które zgodnie z własnym określonym charakterem albo pobudzają, albo hamują w podmiocie pragnienie przyjemności.”
Jung dokonał swoistej syntezy, łącząc oba te jednostronne podejścia w swej własnej koncepcji. Jako podstawowe kryterium w rozróżnianiu typów postaw wyznaczył kierunek przepływu libido: ekstrawertyk zorientowany jest na przedmiot, natomiast introwertyk – na podmiot. Trzeba podkreślić, że Jung przejął od Freuda pojęcie libido, jednak nie jego znaczenie – nie utożsamiał tej specyficznej energii z seksualnością jedynie, ale z ogólną energią psychiczną, bliską elen vital Bergsona.
Za określeniem obiektu „zainteresowania” libido idą też pewne charakterystyczne cechy obu postaw:
„Każdy przecież zna te zamknięte w sobie, trudne do przejrzenia, często bojaźliwe natury [introwertycy] tworzące jak najsilniejsze przeciwieństwo do innych, otwartych, towarzyskich, często pogodnych lub przynajmniej przyjaznych i przystępnych charakterów [ekstrawertycy].”
Choć może się wydawać, że opis ten w pewnym stopniu wartościuje obie postawy, Jung podkreślał, że nie miał takiego zamiaru. Taką różnorodność przyjmował za naturalną i zauważał jedynie inność, za którą nie podążało rozróżnienie na strony dobrą i złą.
Ekstrawertyk orientuje się na podstawie danych przekazywanych mu przez świat zewnętrzny, w nim poszukuje czynników obiektywnych i im właśnie podporządkowuje wszystkie swoje decyzje. Całe zainteresowanie kieruje ku wydarzeniom zewnętrznym i one są dla niego swoistymi bodźcami do działania, a że stanowią niewyczerpane źródło motywów, w zasadzie nie pojawia się potrzeba szukania innego:
„Żyje on w innych i przez innych; wszelkie przestawanie z sobą samym przeraża go. W samotności czają się niebezpieczeństwa, które lepiej stłumić hałasem. Gdyby kiedykolwiek miał mieć jakiś kompleks, to ucieczkę znalazłby w wirze życia towarzyskiego.”
Niebezpieczeństwem dla człowieka o takim typie osobowości (wg Junga typ to „habitualna postawa”) jest bezgraniczne zaabsorbowanie przedmiotem, zatracenie siebie i własnej odrębności. Zupełnie nie zwraca on uwagi na wnętrze, ponieważ nie spodziewa się tam znaleźć żadnych istotnych dla siebie czynników. Z kolei stałe pragnienie bycia postrzeganym jako interesująca osoba, wywieranie na otoczeniu wrażenia i skrajna momentami zdolność do imitacyjnego wpasowywania się w otaczające warunki, mogą doprowadzić do histerii (typowej dla ekstrawertyków odmiany nerwicy).
„Każdy, kto ma postawę introwertyczną, myśli, czuje i działa w sposób, który wyraźnie dowodzi, że podmiot jest głównym czynnikiem motywującym i że przedmiot ma znaczenie drugorzędne. (...) W dużym zgromadzeniu czuje się samotny i zagubiony. Im większy tłum, tym większy staje się jego opór. (...) Jego własny świat jest bezpieczną przystanią, troskliwie uprawianym i ogrodzonym ogrodem, zamkniętym dla publiczności i ukrytym przed wścibskimi.”
Definicja ta doskonale charakteryzuje postawę introwertyczną, która w skrajnej wersji polega na skupieniu całej uwagi na sygnałach płynących z wnętrza. Co prawda dostrzega pewne obiektywne elementy otoczenia, jednak znacznie ważniejszą rolę w jego spostrzeganiu świata odgrywa subiektywizm.
„Zawsze musi on dowodzić, że wszystko co robi, opiera się na jego własnych decyzjach i przekonaniach, a nigdy nie dzieje się pod wpływem kogoś innego, pragnień sprawienia komuś przyjemności czy chęci zjednania sobie jakiegoś człowieka lub czyichś opinii.”
Introwertycy mają skłonność do pozbawiania wartości rzeczy i osób, negują ich znaczenie. Z czasem może wybudować się wokół takiej osobowości mur, niedopuszczający do żadnych emocjonalnych kontaktów z otoczeniem.
Pomimo, że ten prosty (i jednocześnie bardzo trafny moim zdaniem) podział odpowiada na podstawowe pytania o strukturę osobowości, nie wyjaśnia wszystkiego. Jung stanął przed problemem istnienia wielkiej różnorodności ludzkich charakterów, mimo ich przynależności do tego samego typu psychologicznego. Rozwiązanie oparł on na oczywiście na zasadzie kompensacji. Polegało ono na wyróżnieniu czterech podstawowych funkcji psychicznych:
„Nie mogę wyjaśnić a priori, dlaczego właśnie mówię o czterech funkcjach, jako funkcjach podstawowych, lecz jedynie podkreślić, że pogląd zrodził się we mnie w toku wieloletnich doświadczeń. Rozróżniam te funkcje, ponieważ nie da się ich odnieść do siebie czy zredukować jednej do drugiej.”
Te cztery podstawowe funkcje to przeciwstawne względem siebie: czucie i myślenie oraz intuicja i percepcja. Dwie pierwsze określane są jako racjonalne, gdyż posługują się wartościowaniem, działają zgodnie z prawami rozumu i wymagają refleksji. Myślenie może być aktywne, kiedy jest „aktem woli” i wtedy nazywane jest przez Junga intelektem, ale również bierne – kiedy jest „jedynie zdarzeniem” i polega na samorzutnym powiązaniu różnych pojęć (tzw. „intelektualna intuicja”). Czucie natomiast: „powiada mi na przykład czy coś jest do przyjęcia, czy jest przyjemne, czy też nie, (...) powiada mi, ile coś jest warte.”
Percepcja i intuicja są funkcjami irracjonalnymi, gdyż opierają się jedynie na spostrzeganiu, nie należą do logiki. Percepcja mówi „jedynie, że coś jest”, oznacza zmysłowe postrzeganie oparte na fizycznych bodźcach, natomiast intuicja jest swego rodzaju „przeczuwaniem”.
Zasada rządząca tym układem przedstawia się następująco: jeżeli funkcją dominującą w świadomości jest myślenie, to w nieświadomości rolę tę odgrywa czucie, natomiast intuicja i percepcja są funkcjami pomocniczymi – odpowiednio intuicja w świadomości, a percepcja w nieświadomości. Warte podkreślenia jest też to, że jeśli funkcja odgrywa decydującą rolę w polu nieświadomym, to jest ona raczej „prymitywna”, „upośledzona”, o archaicznym charakterze i takie same są też formy jej przejawiania się.
Jung uważał za sytuację idealną taką, kiedy mamy (w mniejszym lub większym stopniu) świadomy dostęp i możliwość wykorzystania wszystkich funkcji:
„Dla całkowitej orientacji wszystkie cztery funkcje powinny wnieść swój wkład: myślenie powinno ułatwiać poznawanie i sądzenie, uczucie powinno nam mówić, w jaki sposób i w jakim stopniu jakaś rzecz jest dla nas ważna lub nieważna, percepcja winna przekazywać nam konkretną rzeczywistość za pośrednictwem widzenia, słyszenia, dotykania etc., a intuicja – pozwalać nam odgadywać możliwości ukryte w tle rzeczy, ponieważ i one należą do pełnego obrazu danej sytuacji.”
Jednak w przeważającej liczbie przypadków dominuje jakaś para funkcji. W zależności od tego która, możemy wyróżnić ekstra- lub introwertyczny typ intuicyjno – myślowy, percepcyjno – myślowy, intuicyjno – czuciowy i percepcyjno – czuciowy.
Moim zdaniem doskonałość teorii Junga leży nie tylko w jej niesamowicie erudycyjnym, błyskotliwym i syntetycznym charakterze. Przejawia się tez tym, że jej autor nie traktował typów psychologicznych jak ciasnego gorsetu, w który trzeba wtłoczyć każdy przejaw indywidualności. Uważał je raczej za pewien punkt odniesienia, według którego można się orientować w nieskończonym zbiorze niepowtarzalnych i unikalnych charakterów ludzkich, punkt, dzięki któremu można właśnie zobaczyć i docenić tę wielorakość:
„Nic nie zabrania nam przesunąć czterech stron świata o tyle stopni, ile nam się podoba, w tę czy inną stronę, czy też nadać im inne nazwy. Jest to jedynie kwestia konwencji i zrozumiałości. Ale jedno muszę wyznać: za nic nie zrezygnowałbym z tego ‘kompasu’ w moich odkrywczych podróżach w psychologii.”
Opublikowano: 2005-02-09
Zobacz komentarze do tego artykułu
Typy psychologiczne Carla Gustava Junga
Autor: karla347 Data: 2010-02-02, 21:50:02 OdpowiedzArtykuł trochę pobieżny, ale bardzo mi się przydał przy lekturze książki Junga, żeby załapać o co mniej więcej chodzi. Jung bardzo obszernie pisze o każdym z typów, a tu mam taką pigułkę :)... Czytaj dalej
- RE: Typy psychologiczne Carla Gustava Junga - impresja, 2010-02-03, 08:54:14
- RE: Typy psychologiczne Carla Gustava Junga - m1basia, 2010-02-03, 19:12:30