Wątki na forum
Strona główna forumRegulamin forum
- Kto jeszcze tutaj zagląda? (19)
- Po raz pierwszy: 2 ścieżki (52)
- Brak uczuć (4)
- Rzeczywsitość (1)
- Lubię muzykę. Polecam muzykę. Posłucha... (79)
- Poszukiwane rodzeństwo osób z zaburzen... (1)
- Relacja - moja "nadinterpretacja"? zdr... (2)
- Kiedy warto jest iść na diagnozę psych... (2)
- MOS Łomianki (1)
- bolesne rozstanie, trudno uwierzyc, ch... (23)
- Uzależnienia behawioralne - uzależnien... (2)
- Lewo lub prawo - decyzja do dziś (65)
- Stara miłość nie rdzewieje? (38)
- Coś z Nietzschego (295)
- Tutaj są rozmowy o wszystkim i o wszys... (1421)
- kochanek/przyjaciel - prośba o pomoc (89)
- Problem w malzenstwie (9)
- Zapytanie do Panów (4)
- Niefajni specjaliści (44)
- Magda odezwij się! (15)
Reklamy
Forum dyskusyjne
Rzeczywsitość
Autor: Jakubbb Data: 2025-06-25, 15:35:01Cześć, mam na imię Jakub, mam 22 lata. Od dziecka mam pewną cechę - mam problem z odróżnieniem świata wyimaginowanego od rzeczywistego. Za czasów szkoły podstawowej Matula wysłała mnie do psychologa, który dokładnie takie coś stwierdził. Dodatkowo mojej biologicznej matce nie przeszkadzało picie alkoholu podczas ciąży ze mną (chociaż mnie potraktowała z litością, to mojego brata już nie, urodził się z Alkoholowym Zespołem Płodowym). Z natury od zawsze jestem buntowniczy, więc długo nie zajęło i przestałem rozmawiać z psychologiem. W szkole radziłem sobie dobrze, miałem dobre oceny z przedmiotów na których mi zależało, w gimnazjum miałem dodatkowe kształcenie z matematyki, zwykle byłem w czołówce w klasie, ale tak jak natura wskazuje, średnio radziłem sobie z zachowaniem i dostosowaniem się do panujących zasad. Trafiłem do jednego z lepszych liceów w województwie, po roku przeniosłem się do jednego z gorszych, argument? Żeby szkoła nie zajmowała mi całego mojego wolnego czasu, aż w końcu skończyłem 18 lat i kompletnie rzuciłem edukację. W tym czasie mój ojciec rozstał się z moją mamą, a ja poznałem dziewczynę o rok młodszą, która była w ciąży. Czułem do niej współczucie, więc wpakowałem się w trwający 2 lata związek, w którym było również dziecko. Zacząłem pracę u mojego ojca w pizzerii, trwało to kilka miesięcy, aż odszedłem. Bardzo irytowało mnie jego nastawienie do biznesu i podejmowane przez niego decyzje. Potem już zaczęło się poszukiwanie tego czegoś, chwila na kurierce i w transporcie międzynarodowym, sprzedawanie fotowoltaiki, aż w końcu wojsko (w którym też długo nie wytrzymałem). Zaczęło się od pełnienia służb, potem pojawiła się powódź w naszym rejonie, więc dwa miesiące ciągłej pracy przy pomocy i naprawianiu miasta, aż wreszcie wysłano mnie na granice polsko - białoruską. Byłem tam ciągiem przez okres dwóch miesięcy. Czułem się tam dobrze, że robię coś dobrego, ale cały czas dobijały mnie decyzje podejmowane przez dowódców. Po powrocie trafiłem na kompanie szkoleniową dla młodych żołnierzy, ale tam ego i względy osobiste przełożonych przeważały nad szkoleniem, minął miesiąc i złożyłem kwit do cywila. Próbowałem jeszcze dostać się do innej jednostki i udało się - marynarka wojenna. Moja służba trwała tam 5 dni, bo po 3 dniach okazało się, że moje papiery przeszkadzają w tym abym służył na okręcie. W głębi się ucieszyłem, bo gdy tylko zobaczyłem tych ludzi i ich nastawienie do służby, zrozumiałem od razu, że nie jest tu moje miejsce. Wróciłem do domu i zaczęło się. Stany lękowe, wir autodestrukcyjnych myśli. wizje mojej śmierci, nie wiedziałem co dalej, czułem się w kropce bez wyjścia, dodatkowo byłem spłukany, zamknięty w domu i swojej głowie. Zacząłem pisać swoje myśli w zeszycie, okazało się, że potrafię pisać pseudowiersze, mój brat od dziecka pasjonował się tworzeniem "bitów", spisałem tekst i nagraliśmy "piosenkę". Czułem ogromną satysfakcję po zrobieniu tego, ale co dalej? Dalej nie mam pieniędzy, dalej jestem w dupie. Minęło trochę czasu i wziąłem pożyczkę z banku na 5 tysięcy złotych, żeby mieć na kaucję i na pierwszy miesiąc wynajmu. Przeprowadziłem się z bratem do małej miejscowości, gdzie jest jednostka wojskowa, w której on zaczął służbę, ale nic się nie zmieniło. Chwila ekscytacji nowym miejscem i dalej to samo. Coraz gorzej radzę sobie z moją głową. Ścieżki, które oferuje mała miejscowość są dosyć podstawowe, magazyn, produkcja, sklep. Chce czegoś, więcej od swojego życia a rzeczywistość, która jest wokół mnie, jest przytłaczająca. Chciałbym się przyczynić jakiejś sprawie, pomagać komuś, uczestniczyć w czymś, być w jakiejś społeczności, dawać coś od siebie, a jedyne co robię to siedzę w domu i czuję się zamknięty w czterech ścianach i swojej głowie. Codziennie budzę się z bólem wewnętrznym, że czegoś nie robię. Mam wrażenie, że zataczam się w jakimś błędnym kole i nie potrafię wyjść z niego i nie widzę, żadnej drogi która mi pozwoli na wyrwanie się z tego. Potrzebuję pomocy i wsparcia, ale żadna z prób innych ludzi nie działa. Sam muszę zrozumieć to wiem, ale jak to zrozumieć, jak dojść do tego, gdzie postawić następny krok, jak pokonać lęk o pieniądze, jak być, kiedy czuję, że mnie nie ma?
Odpowiedz- Rzeczywsitość - Jakubbb, 2025-06-25, 15:35:01